Dlaczego ludzie nieustannie oceniają lub osądzają, krytykują bądź opiniują? Czym jest ich osąd: prawdą o innym człowieku czy kopalnią wiedzy o ich niezaspokojonych potrzebach czy też cechach ich osobowości stanowiących filtr postrzegania rzeczywistości? Czym jest opiniowanie dotyczące funkcjonowania innego człowieka bez wiedzy o kształcie jego realnego życia czy uwarunkowaniach rozwojowych? Czy plując w studnię poprawisz jakość wody? Może nadejdzie czas, że będziesz mógł pić wodę jedynie z tego źródła...
Za każdym osądem leży Twoja niezaspokojona potrzeba. Za każdym spostrzeżeniem, którym dzielisz się z bezpośrednio zainteresowanym, leży empatia i miłość. Osąd płynie z braku zaspokojenia, spostrzeżenie z chęci pomocy, z naturalnego odruchu serca.
Co uzyskujesz osądzając drugiego?
Iluzję nieomylności... podniesienie samooceny kosztem innego, a może wyobrażenie o własnej mądrości?
Czy dostrzegasz destrukcję towarzyszącą każdemu osądowi?
Z perspektywy duchowej jedności wszystkich i wszystkiego, taki rodzaj przejawiania się w relacjach, to czysty absurd. Kto bowiem osądza kogo?