Mam 50 lat. Przez dwa lata byłam kobietą szukającą pracy. Poniedziałek był najgorszym dniem tygodnia: kupowałem gazetę i po dwugodzinnej sesji z "Wyborczą” zdarzało się, że gdzieś tam zadzwoniłam. Najczęściej dostawałam kosza i popłakiwałam po kątach albo złościłam się, że oferują mi żenujące, nie do przyjęcia warunki finansowe. Zaczęłam się postrzegać jako nikomu nie potrzebna, stara kobieta. Przypadkiem trafiłam na warsztaty prowadzone przez dr. Zalewską i to był strzał w dziesiątkę. Pani doktor przywróciła mi chęć do życia, pewność siebie, wiarę we własne możliwości. To na warsztatach nauczyłam się kochać siebie, ufać sobie, nabrałam dystansu do wszystkiego, co mnie otacza. Trochę trwała ta moja przemiana lub raczej powrót do tego, kim kiedyś byłam, lecz wiem, że to Pani Doktor bardzo mi pomogła i chwała jej za to.
Pracuję od pięciu miesięcy, mam dobrą pracę i czuję się spełniona. Bardzo Pani dziękuję Pani Doktor - za wszystko!
Wszystkim szukającym pracy życzę, aby mieli tyle szczęścia, co ja i trafili na swoją doktor Zalewską.
Po stracie pracy czułam się niepotrzebna, odsunięta, stara. Dołek psychiczny zakończył pewien etap życia. Niby normalne, ale nie dla tych, których to dotyka. Do tego doszły jeszcze choroby będące wynikiem stresu. Wtedy od znajomej dowiedziałam się o zajęciach prowadzonych przez dr Teresę Zalewską. Znajoma, która długo uczęszczała na zajęcia prowadzone, przez panią dr bardzo mnie zachęcała, bym spróbowała zaistnieć na zajęciach. Przyznam, że na pierwsze zajęcia szłam z nastawieniem, że pójdę raz, może dwa, zobaczę jak to wygląda i na tym skończymy. Rzeczywiście na pierwszych zajęciach byłam sztywna, nieufna, spięta. Ćwiczenia wykonywałam jak manekin. Ale na każde następne spotkanie już czekałam. Pani dr tak prowadzi zajęcia, że nie ma mowy o nudzie. Jest wszystko, żeby wyrwać nas z marazmu, wyciszyć polubić siebie uwierzyć w siebie. Jest taniec, ćwiczenia, ale przede wszystkim to, co mówi pani dr jest dla mnie ważne. Uczy nas właśnie tego wszystkiego, o czym wspominałam, to jest najważniejsze. z rozmów z koleżankami kolegami wiem, że są tego samego zdania, że wszyscy tak samo odmierzają czas od środy do środy.
Dziękuję, dziękuję bardzo Pani Doktor.
Uczestnicząc przez kilka lat w warsztatach prowadzonych przez Centrum OBK „Vega” nauczyłam się, że świadoma twórczość może być wspaniałym narzędziem by rozwijać i poznawać siebie. Dzięki wiedzy przekazywanej na warsztatach i wspólnej zabawie z wykorzystaniem wielu form arteterapii oraz różnych metod relaksacji, uczyłam się w jaki sposób odbierać informacje z intuicyjnego poziomu i przekładać je na działanie w codziennym życiu. W dużej mierze inspiracje te wykorzystuję w twórczości plastycznej, gdyż właśnie w takim działaniu najlepiej potrafię wyrażać siebie. Zauważyłam że skupiając swoje myśli na tym co lubię, co jest moją pasją, łatwiej mi zachować dystans w stosunku do pojawiających się problemów i utrzymać dobre samopoczucie na co dzień.
Ważne dla mnie jest to, że mogąc wyrażać siebie w tym co kocham i dzieląc się swoim potencjałem z innymi ludźmi, mogę otwierać coraz bardziej swoje serce na odczuwanie Miłości.
Dziękuję za wspaniały dar Miłości i Wiedzy, dzięki któremu mogę rozwijać siebie.
Życie na poczekaniu.
Przedstawienie bez próby.
Ciało bez przymiarki.
Głowa bez namysłu.
Nie znam roli którą gram.
Wiem tylko, że jest moja, niewymienna.
O czym jest sztuka,
Zgadywać muszę wprost na scenie.
Kiepsko przygotowana do zaszczytu życia,
narzucone mi tempo akcji znoszę z trudem.
Improwizuję, choć brzydzę się improwizacją.
Potykam się co krok o nieznajomość rzeczy.
Mój sposób bycia zatrąca zaściankiem.
Moje instynkty to amatorszczyzna.
Trema, tłumacząc mnie, tym bardziej upokarza.
Okoliczności łagodzące odczuwam jako okrutne...To fragment wiersza Wiesławy Szymborskiej „Życie na poczekaniu”. Niezmiennie lubię ten wiersz. Dawno temu nauczyłam się go na pamięć. Lakonicznie i precyzyjnie opisywał mój stan poczucie zagubienia, niepewność. Teraz znajduję ten wiersz odmiennie. Odbieram jego emocjonalny przekaz lecz już nie identyfikuję się z nim. Dziś patrzę na to tak: to moja rola, sztuka w której gram jest interesująca a ja jestem pierwszym scenarzystą. w tym scenariuszu postać pierwszoplanowa, JA , jest pełna energii, optymizmu, aktywna – poszukuję i znajduję miejsca dla siebie. Myślę pozytywnie i działam pozytywnie.
Przemiana w sposobie postrzegania i prezentowania siebie dokonała się przez udział w warsztatach opracowanych i prowadzonych przez dr Marię Teresę Zalewską.
W programie warsztatów połączenie ruchu, muzyki, relaksu, słowa służą poprawie samopoczucia, rozładowaniu stresu, rozwinięciu zmysłowego postrzegania otoczenia, rozwinięciu sposobów wyrażania siebie. Zachodzące w trakcie uczestnictwa w warsztatach zmiany krajobrazu wewnętrznego działają i na zewnątrz. Zmieniają się relacje z; rodziną przyjaciółmi, znajomymi.
Dla mnie pozytywne przekazy napływające z otoczenia stały się lustrem w które patrzę uśmiecham się i myślę z zadowoleniem „Tak, taka właśnie jestem”.
Za całe to piękne doświadczanie, kłaniam się z poważaniem, głęboko, na wszystkie strony, tak jak w staropolskim tańcu „Kłanianym”.
Na Warsztaty dr. Teresy Zalewskiej trafiłam rok temu po ciężkiej chorobie. Czułam się wybita z rytmu, zdezorientowana, bezradna wobec przyszłości. Czułam, że utraciłam sterowność nad własnym życiem. Dzięki udziałowi w Warsztatach stopniowo odzyskiwałam równowagę i poczucie, że wiele zależy ode mnie. z czasem przekonałam się ku mojemu wielkiemu zdziwieniu, jak wiele!.
Leczenie należy do lekarza, ale uzdrowienie – do pacjenta. w każdym z nas drzemią ogromne zasoby twórczej energii, które są w stanie dawać siłę, leczyć, zapewnić poczucie radości i satysfakcji z każdej przeżytej godziny. Pani dr Zalewska nauczyła mnie, jak zmieniać swoje myślenie, aby dotrzeć do tej energii, jak ją aktywować i jak dbać o to, by te źródła wciąż odnawiać.
Na Warsztatach poznałam rozmaite przydatne do tego narzędzia i przekonałam się o ich skuteczności..
Bezcenną zaletą Warsztatów był fakt, że spotykaliśmy się w grupie osób o rozmaitych rodowodach, z różnymi problemami, ale współdziałającej i sympatyzującej. Pani dr Zalewska potrafiła pokazać nam, jak wiele każdy z nas może wnieść do warsztatowych spotkań i jaką radość daje wspólne działanie. I jak ważne jest, by na świat patrzeć własnymi oczami, bo rozwój każdego z nas może się dokonywać tylko w oparciu o najgłębiej przeżytą prawdę.
...Kiedy przyszłam pierwszy raz na zajęcia, byłam jednym kłębkiem nerwów z depresją, rozdrażniona, gotowa do płaczu. Nie umiałam normalnie funkcjonować.
Po kilku spotkaniach w grupie wyciszyłam się bardzo. Depresja minęła. Ból serca odszedł. Podświadomie wyczekuję terminu zajęć. Idę na spotkanie jak na skrzydłach...Jestem zadowolona. Ja żyję...!
...Po 4 latach stresu i przymusowym przejściu na emeryturę popadłam w depresję. Przy pomocy syna zaczęłam szukać drogi wyjścia i tak trafiłam na te wspaniałą terapię. Robić coś dla siebie, to takie nowe. Następnie usłyszałam, że mogę robić coś dla siebie z przyjemnością. i że mogę być dla siebie ważna. Poczułam, że czas poświęcony sobie nie jest stracony....Stałam się mniej chaotyczna. Uczę się dostrzegać sprawy dla mnie ważne i nie zamartwiać przyszłością. Przestaję walczyć z losem, a zaczynam akceptować teraźniejszość. Uczę się uśmiechać do ludzi, słuchać w skupieniu muzyki i cieszyć ze sprawiania sobie drobnych przyjemności.
Chcę poznać swoją wartość. Zawdzięczam swoją zmianę tym wspaniałym osobom, które zorganizowały te zajęcia, a także wsparciu grupy...
Jestem osobą w zasadzie zdrową. Wyniki badań są prawidłowe, ale często odczuwam różne dolegliwości, których przyczyn nie znam. Już po pierwszych zdaniach wypowiedzianych przez dr Zalewską byłam pewna, że znalazłam się w dobrym miejscu. Zobaczyłam szansę na zmianę swojego życia. Zgadzam się z jej teorią na temat przyczyn chorób, akceptuję w pełni metody, jakie oferuje. Efekty są wymierne. Dzięki tym zajęciom stałam się inną osobą. Potrafię zadbać o siebie, stałam się bardziej asertywna. Zniknął chaos w głowie. Stałam się bardziej kreatywna. Fizycznie również czuję się o wiele lepiej. Pewniej poruszam się, śmiało wygłaszam swoje poglądy. Jestem weselsza i pewniejsza siebie. Zniknęło wieczne poczucie winy. Te zmiany dostrzega również moja rodzina i wszystkim nam się z tym lepiej żyje. Jestem wdzięczna losowi, że na mojej drodze postawił kogoś takiego jak Pani doktor. Jest to osoba, która uwielbiam słuchać. Ona ma w sobie to "coś".
O zajęciach prowadzonych przez Panią dr Zalewską dowiedziałam się niestety dość późno, bo na początku października. Mimo to późniejsze w nich uczestnictwo wywarło na mnie pozytywny wpływ. Ćwiczenia i elementy tańca są dla mnie bardzo odprężające, a atmosfera panująca w grupie pomaga zapomnieć o codziennych problemach. Jest to zasługa przede wszystkim prowadzącej, która jest bardzo otwarta w stosunku do wszystkich uczestników każdego z nas traktuje indywidualnie. Przy obecnym trybie życia, codziennym zabieganiu i stresach - tego typu zajęcia są bardzo potrzebne. Tym bardziej, że nie jest to typowa gimnastyka, aerobik czy tym podobne, lecz brana jest także strona psychiczna uczestników. Dla mnie osobiście środa między godz. 18.00 a 20.00 - to czas, kiedy mogę " naładować akumulatory" na cały nadchodzący tydzień.