W modelu społeczeństwa rozwijającego się w oparciu o wartości cenione przez przeciętnego Ziemianina, wartość stanowią zewnętrzne atrybuty bogactwa. Problem w tym, że wielu ludzi zdobywa bogactwo, tracąc jednocześnie samych siebie. Rzadkością są ludzie, którzy przynieśli karmicznie cechy umożliwiające im pomnażanie materialnego dobrobytu bez uszczerbku na ich rozwoju wewnętrznym. To naprawdę cud. Dlaczego? Dlatego, że w pogoni za dobrami materialnymi adepci rozwoju materialnego znajdującego się pod wpływem guny pasji, najczęściej rozwijają chciwość, zawiść, nienawiść, zazdrość. Cechy te udaremniają im skupienie się na rozwoju wewnętrznych cech takich jak: uczciwość, humanitaryzm, empatia, nie wspominając o Miłości i miłosierdziu, współczuciu czy harmonii w relacjach.
***
Dobre serce w tej cywilizacji jest deptane przez ludzką nigdy nienasyconą żądzę, przez obojętność, przez zakłamanie. Kiepski teatr, który niesie jednym iluzję władzy, innym rozpacz, a w rezultacie, wszystkich prowadzi drogą do światów niskiego astralu po śmierci.
***
Tam, gdzie nie ma Miłości, ludzie traktują się nawzajem jak przedmioty. Światem wartości zarządzają pieniądze. Miłość, ten najcenniejszy klejnot traktuje się jako dodatek do żądzy, a przedmiot uwielbienia zmienia się z szybkością błyskawicy. Ludzkie cierpienie traktuje jako skutek karmy danej istoty. Okrucieństwo przykrywa się filozofią fabrykowaną dla potrzeby wyciszenia sumienia. Świat bez wrażliwości Miłości zmierza do konfliktów i samozniszczenia. Smutna biesiada życia, na której większość nie ma pojęcia, że można inaczej odkrywać boski potencjał w sobie. Ci, którzy posiadają władzę, walczą o jej utrzymanie, bo dogadza ich ego.
Nie mają zamiaru niczego zmieniać, bo rozumieją, że wraz z szerokim dostępem do wiedzy o ludzkiej naturze, tracą swoją pozycję.