Czy zaspokojenie kolejnego pragnienia, kolejnej żądzy, rzeczywiście "uszczęśliwia" człowieka?
Czy kiedykolwiek dokonałeś wyboru wyrażenia siebie tzn. działania obliczonego przede wszystkim na zadowolenie, a nie na oczekiwanie zysku w postaci uznania, splendorów, pieniędzy?
Dlaczego uznanie innych jest jednym z najsilniejszych obok pieniędzy narkotyków udaremniających poznanie siebie?
Jak jest różnica pomiędzy żądzą władzy, pieniędzy, splendorów, a miłością własną?
Dlaczego uzyskanie tych powszechnie uznawanych atrybutów szczęścia, nie ma jakiegokolwiek - poza własnym wyobrażeniem - związku, z realnym doświadczeniem szczęścia?
Na czym polega rozwój mocy Miłości Uniwersalnej?
Czy można odczuwać Miłość do wszystkiego co istnieje bez jej rozwoju w poszczególnych aspektach Rzeczywistości?
Czy można kochać wszystkich i wszystko, nie kochając siebie?