Miłość, to Boska Energia Stwórcza. Każda istota doświadcza jej zgodnie z filtrem, który sama tworzy w ramach swego życiowego doświadczenia.
Cechy osobowości stanowią szkielet tego swoistego filtru. Wybieramy zgodnie z tym, co widzimy, doświadczamy zgodnie z naszym wyborem.
Cóż to w praktyce oznacza? Jeśli w procesie rozwoju ukształtowałeś chciwość, drapieżność, bezduszność, bezkompromisowość i spryt, będziesz postrzegał, wybierał i doświadczał w ramach takiego uwarunkowania. Nawet, jeśli dzięki manipulacji i sprytowi osiągniesz swoje cele (idąc najczęściej po trupach), nie przyniesie Ci to poczucia zadowolenia, spełnienia i satysfakcji o jakich marzysz.
Zmiana filtru postrzegania dokonuje się świadomie, jeśli rozumiesz proces kreatywny (Nie urodzi kurka wrona, tylko takiego samego, jak i ona), albo poza Twoją świadomością, co wydłuża proces w czasie.
Techniki, którymi posługuje się człowiek w ramach rozwoju są uwarunkowane poziomem rozumienia, a więc rozwoju świadomości. Jeśli podstawowym narzędziem, którym się posługuje jest manipulacja, oznacza to, że nie odkrył swego serca, nie czuje miłości, choć często posługuje się słowami, których używają kochające istoty. Miłość w jego rozumieniu, to wyobrażenie, program, słabość lub szczególna więź z wybranymi ludźmi. Pozostałych ludzi traktuje zgodnie z własnym rozumieniem: przedmiotowo, zgodnie z potrzebami lub żądzą, stosując manipulację, jako podstawowe narzędzie do uzyskania profitów.
Język serca wyklucza manipulację. Nie potrzebuje jej do realizacji potrzeb. Trzeba jednak odróżnić potrzebę od żądania, prośbę od żądzy. Jeśli odmawiasz czegokolwiek osobie, która żąda (otwarcie lub w zawoalowany sposób), możesz oczekiwać osądu, krytyki, ironii i cynizmu. Taka reakcja nie pozostawia złudzeń, co do prawdziwych intencji człowieka. Rezygnacja z kontynuacji takiej relacji wyzwala nowe pokłady energii do tworzenia.
Czystość intencji, otwarte wyrażanie prośby, zasady moralne, to baza dla adepta rozwoju duchowego. Etyka moralna jest następstwem rozwoju człowieka w oparciu o otwarte na odczuwanie miłości serce.
Jeśli identyfikujesz Miłość z wyobrażeniem o tym, czym jest, otwórz serce na jej odczuwanie. To wiąże się najczęściej z uwalnianiem bólu emocjonalnego, a więc z procesem uzdrawiania siebie.
Wielcy Mistrzowie zgodnie twierdzą, że świat jest doskonały. To prawda, pod warunkiem, że rozumiemy czym owa doskonałość jest. Świat jest lustrem umysłu. Lustro doskonale odzwierciedla jego zawartość, ale czy to, co widzimy jest dokładnie tym, co chcielibyśmy zobaczyć? Czy wnioskujemy i potrafimy uzyskane w doświadczeniu informacje wykorzystać do wewnętrznej przemiany, a co z tym się wiąże, do zmiany obrazu w lustrze?
Czy manipulowanie innymi zmieni obraz nas samych widzialny w lustrze, obraz odzwierciedlający zawartość naszego umysłu? Ugruntujemy jedynie stare wyobrażenia o sobie oraz sposoby komunikacji w relacjach, stare i często nieskuteczne tak, jakbyśmy sobie tego życzyli. Nie wszyscy bowiem są podatni na ten rodzaj "uroku osobistego".
Jeśli zdemaskujesz nieczyste zamiary człowieka, jeśli wskażesz na manipulację, jako narzędzie, którym uzyskuje swoje cele, możesz spodziewać się tylko agresji, ataku na Ciebie, Twój system wartości, sposób wyrażania Twojej wiedzy, Twoje relacje i w ostateczności na niszczenie, często przy pomocy podstępu, tego, co stworzyłeś. Tak reaguje wielkie żądne poklasku, władzy i splendorów ego. Dla takich ludzi, hamulce w postaci zasad moralnych nie istnieją. Nie istnieją, bo ich jeszcze nie odkryli w sobie, bądź jak wolisz, nie ukształtowali w procesie rozwoju.
Kogo usiłuje zniszczyć taki człowiek?
Tak naprawdę własne wyobrażenie o Tobie, wizję Ciebie stworzoną w oparciu o swój filtr postrzegania wybudowany na kanwie swoich cech wewnętrznych, które ukształtował, bądź odkrył w sobie w ramach ewolucyjnego podążania. Atakuje więc obraz, którego sam jest autorem, a nie Ciebie.
Czym jest prawda w konfrontacji z zakamuflowaną żądzą?
Z mojej perspektywy prawda jest jednym z oręży Miłości. Im częściej korzystamy z prawdy własnego odczucia i wyrażamy ją z odwagą, tym mniej wokół nas zachłanników, ludzi otwarcie lub podstępnie zawłaszczających lub niszczących naszą pracę bądź udaremniających wyrażanie siebie.
Miłość nie ma nic wspólnego z akceptacją czy przyzwoleniem na niegodziwość wielkiego, żądnego poklasku ego. W relacjach jest dzieleniem się osobistą prawdą, a korzystając z wiedzy czy spostrzeżeń innych istot, uczciwie wskazuje na źródło. Co można powiedzieć o osobowości człowieka, który anektuje cudzy ogląd rzeczywistości i prezentuje jako własny?
Z innej perspektywy: czy człowiek, który dostrzega niegodziwość w relacji i nie reaguje, szanuje własne życie?
Szacunek do siebie, to wyraz miłości własnej. Jeśli go nie posiadasz, rozwijasz syndrom ofiary bez względu na zajmowany szczebel drabiny hierarchii społecznej, czy zasoby finansowe.
Z tego samego powodu umożliwiasz innym rozwój wielkiego, wybujałego i niszczącego życie, ego. Co można powiedzieć o takiej postawie?
Spójrz na świat tworzony na bazie wybujałego ego tych, którym zielone światło do "rozwoju" dali ludzie, nie szanujący własnego życia, którzy potraktowali siebie z poziomu braku miłości własnej. Czy zachłannik, którego "rozwój" wspieraliśmy i sami w pewnym stopniu ukształtowaliśmy, przestanie wykorzystywać innych i traktować przedmiotowo, tylko dlatego, że "coś" na swój temat usłyszy, że dotrze do niego głos sprzeciwu wobec tego, co tworzy? Nie. Dlaczego? Z uwagi na posiadane cechy wewnętrzne, filtr, przez który percypuje rzeczywistość. Nie posiada nic innego, a transformowanie w sobie "czegoś", co przynosi zysk w jego rozumieniu rzeczywistości, to głupota. Minie wiele lat i doświadczeń z reguły bolesnych zanim "obudzi" się z tego snu, z iluzji, którą współtworzył z innymi, mniej zabiegającymi o siebie ludźmi.
Przebudzenie oznacza ujrzenie prawdy z całą ostrością i stosowną reakcję wobec zachowania uczestników gry, zwanej życiem. Ich reakcja, będzie walką, którą toczą z własnym wyobrażeniem o Tobie. Nie dotyka Ciebie. Nie zabiegasz o uznanie, więc bez zahamowań możesz wyrażać swoją prawdę, to, co realnie czujesz w obliczu ludzkiej niegodziwości. Dostrzegasz, czym są relacje pozbawione miłości i nie oczekujesz serca, tam, gdzie nie zostało odkryte. Nie zmuszasz się do utrzymywania układów zbudowanych na ludzkiej żądzy. Nie są ci do niczego potrzebne. Czujesz życie i cieszysz się bez szczególnego powodu.
Pozdrawiam
Teresa Maria Zalewska