Artykuły

Mur

. . Opublikowano w Uzdrawianie przez kreatywność. Odsłony: 11488

Było to kilka ładnych lat temu. Ból związany z potęgującymi się trudnościami zewnętrznymi, uruchamiał automatycznie wypracowane przez osobowość systemy obrony. Pomimo, iż starałam się w medytacyjnym stanie umysłu rozpuszczać ów mur, by móc odczuwać piękno otaczającego świata, moja izolacja rosła. Zamykałam się coraz bardziej, a szeroka paleta doznań, krok po kroku kurczyła się. Pewnego dnia pojawiła się w moim gabinecie młoda kobieta.

Wiedziała, co nie co na temat moich szczególnych metod diagnozowania, wobec czego usiłowała zachować spokój dzielnie współpracując przy określaniu blokad w ciele energetycznym, jak i problemów dotyczących fizyczności. Przedstawiłam jej swój punkt widzenia dotyczący oceny stanu zdrowia i sposobów uzdrawiania, które poza „ jaśnie oświeconą tabletką” obejmowały szeroką paletę działań własnych. W pewnym momencie spojrzałam jej głęboko w oczy. Były to oczy przerażonego dziecka chowającego się za fasadą konwenansu. Usiłowała rozumieć i rozumiała, ale mowa ciała wyrażała ogromny lęk - ból istnienia. Nagle jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki poczułam jak moje własne serce wypełnia znana z doświadczeń przeszłości Energia. Poczułam błogość i ogromne współczucie, coś, co pod wpływem mojego własnego długotrwałego wielkiego bólu emocjonalnego ukryło się za sfabrykowanym przez osobowość murem obronnym. Przytuliłam ją do siebie. Rozpłakała się. Trwało to kilka minut. W pewnym momencie stwierdziła, że czuje się znakomicie, że lęk, który dominował w jej życiu, a nasilił we związku z wizytą w gabinecie, ulotnił się. Zaczęła tańczyć i śmiać się jak Zorba nad brzegiem morza. To była wspaniała lekcja mojego własnego kolejnego otwarcia i jednoczesnego zrozumienia, że wszelkie metody uzdrawiania, z którymi zetknęłam się wcześniej i które zamieściłam w mej ofercie terapeutycznej, są jak odbicie tarczy księżyca w misce z wodą w obliczu takiego stanu świadomości. Owszem, są etapami docierania do Siebie, ale prawdziwe uzdrawianie rozpoczyna się tam, gdzie zaczyna „śpiewać Serce”. 
Sytuacje kreowane w celu odwarstwienia nałożonej przez lata doświadczania bólu maski, to prawdziwe dobrodziejstwo. To wspaniałe lekcje umożliwiające nam rozpoznawanie swej prawdziwej tożsamości. To cudowna droga do świata niczym nieograniczonej wolności i błogości. Życzę Państwu wspaniałych współtowarzyszy tej podróży i zdystansowanego oglądu rezultatów swego działania współczującym Sercem mądrości.

Pozdrawiam
Teresa Maria Zalewska