Choć funkcjonujemy w polu bardzo różnorodnych informacji, znaczna ilość pacjentów uskarża się na brak umiejętności umożliwiających wykorzystanie ich do poprawienia jakości życiowego doświadczenia. Poczucie marazmu i apatii nawet u młodych ludzi nie należy do rzadkości, a eksperymenty ze środkami uzależniającymi coraz częściej wpisują się na trwałe w życiorys poszukiwaczy atrakcyjnych doznań.
Z psychologicznego podwórka wiemy, że odczucie szczęścia wiąże się z umiejętnością zarządzania emocjonalnym poziomem życia. Przyjemność i gratyfikacja to dwie możliwości, jakie niesie z jednej strony świat doznań zmysłowych, z drugiej - realizacja siebie w oparciu o własny potencjał twórczy poprzez wykorzystanie optymalnie wykształconych cech osobowości (cnót) zwanych przez prof. Seligmana zaletami sygnaturowymi.
Słuchanie muzyki niewątpliwie można zliczyć do palety przyjemnych wrażeń. Możliwości techniczne umożliwiają ich przedłużanie, rozkoszowanie się nimi, a interesujący dialog ze znawcą muzycznej frazy może wzbogacić nas o kolejną porcję wysokiej jakości doznań.
Muzykę wykorzystujemy również dla celów terapeutycznych, w tym jako tło dla technik wizualizacyjnych. Cel: z jednej strony wyciszenie naszego "rozbieganego umysłu", z drugiej - świadomy wpływ na kształtowanie naszego emocjonalnego krajobrazu (stąd jak twierdzą zwolennicy psychologii pozytywnej już tylko kroczek do doświadczenia tego, co szczęściem się zwie).
Czy odczucie przyjemności można zamienić w zjawisko przepływu- uskrzydlenia pogłębiającego doświadczenie życia w bardziej satysfakcjonujące doznanie?
W tym celu proponuję Państwu obejrzenie klipu muzycznego zamieszczonego poniżej.
Mam nadzieję, że zwrócenie uwagi na własne odczucie w trakcie emisji sprawiło Państwu radość i wzbogaciło o kolejne elementy poznawcze własny krajobraz wewnętrzny.
Pozdrawiam
Teresa Maria Zalewska