Einsteinowskie E=mc², to usankcjonowanie starożytnej prawdy, że żyjemy w oceanie energii. Sami nią jesteśmy. Z niej płyną wszelkie inspiracje, które wykorzystujemy w swej twórczej pracy na drodze świadomego docierania do własnej energetycznej tożsamości.
Koło się zamyka.
Jak długo trwa ta niesamowita podróż, w której dzięki kolejnym doświadczeniom tworzonym w polu „Pustki” docieramy do punktu wyjścia - prawdy o własnej pierwotnej niesubstancjalnej naturze? Mistycy i mędrcy starożytności mierzą ten proces w bliżej nieokreślonej dla przeciętnego człowieka liczbie o dźwięcznej nazwie eony.
Proces wzrastania. Na czym polega?
Posłużmy się modelem rozwoju człowieka w przedziale od narodzin do śmierci.
Okres niemowlęcy. Intensywny rozwój. Niezależnie od pola informacyjnego, z którego poprzez analizatory zmysłów docierają bodźce niosące wiedzę kodowaną przez umysł, dominuje oddziaływanie mądrości intuicyjnej (wspólnej dla wszystkich - macierzy energetycznej). To dzięki niej dziecko pomimo licznych upadków na drodze pionizacji, któregoś pięknego dnia pewnie rusza przed siebie.
Wiedza docierająca drogą analizatorów w tym okresie ma mniejsze znaczenie. W miarę upływu czasu, bodźce zewnętrzne wprowadzają małego człowieka w świat intensywnego poznawania siebie przez doświadczenie.
Zdolność przyswajania wiedzy z otaczającego pola informacyjnego i przetwarzania jej dla własnych potrzeb, zależy od umiejętności posługiwania się podstawowymi narzędziami do tworzenia życiowych doświadczeń (myśl, słowo, czyn) w kontekście wiedzy o prawach obowiązujących na danym poziomie rozwoju.
Wiek dojrzały. Od umiejętności kontrolowania myśli i za nimi podążających emocji zależy to, czego doświadczamy. To niezmiernie trudne zadanie. U większości z nas, emocje warunkują sposób naszego myślenia, a co za tym idzie - działania. Niewiele ma to wspólnego ze świadomym wyborem kreacji, z ukierunkowaną nauką przez doświadczanie. Życie z faktografią wypadków, staje się średnią arytmetyczną z bałaganu myślowo-emocjonalnego, w którym nie do końca widzimy jakikolwiek sens.
Niedobory w zakresie podstawowej wiedzy o samopoznaniu siebie poprzez twórczą kreację, prowadzą do rozwoju wielu zaburzeń funkcjonowania organizmu, a w ostateczności do poważnych patologii chorobowych. Uogólniając można z „grubsza” powiedzieć, iż choroba jest skutkiem niewiedzy dotyczącej umiejętności poruszania się w polu informacyjnym zarezerwowanym dla określonego poziomu rozwoju jednostki.
Czy potrafimy przeciwdziałać rozpraszaniu energii (mam na myśli chaos myślowo- emocjonalny)?
Jest wiele technik pracy z emocjami dla uzyskania stanu wewnętrznej Ciszy – „Pustki”. W mojej działalności warsztatowej wykorzystuję do tego celu sztukę i medytację.
Rezultaty zależą od wielu czynników, ale przede wszystkim od zrozumienia przez człowieka, że tylko w pustym stanie umysłu ( czysta świadomość), staje się możliwe docieranie do najbardziej niezwykłych inspiracji będących bazą do tworzenia niepowtarzalnych doświadczeń życiowych. einsteinowskie równanie pochodzi również z takiego poziomu Ciszy – „Pustki”.
Twórczość człowieka trwa przez całe życie. Pole informacyjne wokół nas i w nas, to potężna baza danych. Od naszych umiejętności zależy, które z nich staną się podwaliną naszego osobistego doświadczenia i czemu będą służyć w ostatecznym rozrachunku. Radość, czy smutek, rozwój, czy uwstecznienie. Wybór należy do nas.
Pozdrawiam
Teresa Maria Zalewska