Pewien sannyasi przybył w okolice jakiejś wsi i rozłożył się pod drzewem, by spędzić noc. Nagle przybiegł do niego jeden z mieszkańców osady i rzekł:
- Kamień! Kamień! Daj mi drogocenny kamień!
- Jaki kamień? - zapytał sannyasi.
- Wczoraj w nocy ukazał mi się we śnie Pan Śiwa - powiedział wieśniak - i zapewnił mnie, że o zmroku spotkam pewnego sannyasi, który ofiaruje mi drogocenny kamień, dzięki czemu stanę się bogaty.
Sanyasi poszperał w torbie i wyjął kamień.
- Prawdopodobnie chodzi o to - rzekł, podając go wieśniakowi. - Znalazłem go na ścieżce w lesie. Możesz go sobie zatrzymać.
Człowiek patrzył ze zdumieniem. To był diament! Być może największy diament świata, gdyż był wielki jak dłoń. Mężczyzna wziął diament i odszedł. Przez całą noc przewracał się na łóżku, nie mogąc zasnąć. Następnego dnia o świcie pobiegł obudzić sannyasi i rzekł mu:
- Daj mi bogactwo, które pozwala ci z taką łatwością pozbyć się tego diamentu.
"Śpiew Ptaka"
Anthony de Mello
I. jest stałą uczestniczką warsztatów. Ma 29 lat i głowę zapakowaną marzeniami.
Posiada również duże umiejętności obserwowania własnych uczuć i ukrytych za nimi potrzeb, co zapewnia jej trafniejsze wybory dotyczące kreacji w ramach zaliczanej na tu i teraz lekcji życiowej.
Coraz pewniej nazywa cechy (zalety sygnaturowe), które pojawiają w następstwie tworzenia swych życiowych doświadczeń.
Rozumie, że doskonałość w zakresie samorealizacji zależy od bogactwa różnorodności wypracowanych cech, jak również od umiejętności coraz bardziej precyzyjnego wyrażania się przez nie.
Arenę życia zaczyna traktować coraz częściej jako możliwość doznania siebie, a nie miejsce zapasów o nagrodę ze złota.
Ufność do swojej intuicji i samorealizacja w oparciu o informacje zdobyte poprzez ten kanał informacyjny sprawia, że przerabiane w doświadczeniu lekcje życiowe zapewniają jej nieustannie zmieniającą się i interesującą bazę do poznawania siebie, a także stały wzrost energetyczny. To warunkuje poprawę samopoczucia i coraz szerszy dostęp do wiedzy.
Energię negatywnych emocji pojawiających się w kreacji, coraz skuteczniej transformuje do poziomu spokoju.
Czy w świecie, który zakłada nieustanne zajmowanie się otaczającą "jedyną realną" rzeczywistością, w świecie wciągającym nas w rozliczne implikacje związane z materialną stroną życia można funkcjonować kierunkując wektor zainteresowań w głąb siebie?
A jeśli tak, to co jest w tej perspektywie atrakcyjnego?
Myślę, że odpowiedź na pytanie wiąże się z określeniem celowości życia.
Ta droga, na której bezustannie buduje i doświadcza się siebie wciąż na nowo, może być atrakcyjna dla ludzi, którym znudziło się powielanie tych samych ścieżek, którzy nie boją się ryzyka zmian i traktują życie jako wspaniałą możliwość odkrywania własnego potencjału.
- Czy nie żałujesz swego wyboru? - pytam, obserwując uważnie jej twarz.
Czy wyścig szczurów i gratyfikacje z nim związane, którymi są zafascynowani Twoi znajomi, nie wydaje Ci się lepszym sposobem na życiową przygodę?
- Ja czuję życie!
Płynę!
Wciąż na nowo, z poczuciem atrakcyjności i samorealizacji - odpowiada.
Nie nudzę się, nie obawiam, że coś stracę, bo wszystko, co jest mi potrzebne do życia mam zawsze ze sobą.
Czy I. znalazła diament?
Na to pytanie odpowiedzcie Państwo sami.
Pozdrawiam
Teresa Maria Zalewska